Mamy w domu trzy stare krzesła z IKEA. Pamiętają początki tego mieszkania i wszystkich kolejnych lokatorów. Szklany stół, przy którym kiedyś stały, już od kilku lat nie funkcjonuje, więc teraz nie do końca wiadomo, co z nimi zrobić. Nie są najpiękniejsze, nie są najsolidniejsze, ale są i wędrują po domu z kąta w kąt.
I to jest ok!
Natomiast przez te wszystkie lata bardzo się zniszczyły. Odrapane ze wszystkich stron, zaczęły straszyć swoim wyglądem. Co zrobić? Znowu wyrzucić szkoda, a oddawać komuś takie zniszczone…
Postanowiłam pomalować! A że ostatnio pisałam o kolorze pomarańczowym [TUTAJ] i akurat miałam pod ręką pomarańczową farbę, nad barwą pierwszego z krzeseł nie musiałam się długo zastanawiać.
Tak jak wspominałam, te meble nie należą do najsolidniejszych. W związku z tym szkoda mi czasu na przesadne ich dopieszczanie. W głębi serca czuję, że ich dni są już policzone. Już teraz służą raczej jako stoliczki.
Dlatego nie zdecydowałam się na rozkręcanie poszczególnych elementów.
Ale jeśli mebel ma być naprawdę dobrze i starannie pomalowany, lepiej chwycić za śrubokręt.
Najpierw papier ścierny, by zmatowić powierzchnię, pozbyć się odpryskujących kawałków starej farby i wyrównać całość. Gdyby to było moje ulubione krzesło, pewnie postarałabym się zetrzeć wszystko do gołego drewna – ale wiecie jak jest! 🙂
Drugi krok to mycie – żeby żadne pyłki nie zmieszały nam się z farbą.
I na koniec – malowanie. Najpierw pomalowałam pędzlem, ale teraz wiem, że trzeba było wcześniej sięgnąć po wałek, gdyż farba lepiej rozkłada się na dużych powierzchniach i nie zostają ślady od pędzla. Ale i tak najtrudniej pokryć te okrągłe poprzeczki pod siedzeniem.
Na razie pomalowałam dwoma warstwami, ale wydaje mi się, że trzecia by nie zaszkodziła.
Krzesło jest troszeczkę neonowe (kolor: brzoskwiniowy, Śnieżka Supermal), czego się nie spodziewałam. Ale fajnie rozjaśnia to szare i dość ponure wnętrze. Gdybyśmy jednak chcieli wstawić coś pomarańczowego do naszego salonu, powinniśmy celować w trochę ciemniejszy, bardziej stonowany odcień. Możliwe, że i taki się u nas w końcu pojawi 🙂
Wnętrza Zewnętrza
Ikea 🙂
Kochana skąd pochodzi narzuta na łóżko?
Super! 🙂
świetna robota! i tak, jak nie lubię pomarańczowego, ten mi się bardzo podoba.
A nie myślałaś aby zabezpieczyć dodatkowo powierzchnię woskiem? Na pewno byłaby mniej podatna na uszkodzenia? pozdrowienia
Mogę wiedzieć skąd są te okrągłe stoliki? 🙂 cudne są 😉
Kolorek niczego sobie, neony są dalej na czasie 🙂 Ja wolę szarości, więc pewnie pomalowałabym takie krzesełko na grafit albo wybieliłabym je. Ale z takich mebli „na odstrzał”, których nam nie szkoda, można wyczarować fajne cudeńka. Nie przejmujemy się, że spartaczymy, bo mebel i tak miał iść w odstawkę i szalejemy na całego. I, jak widać na załączonym obrazku – efekt jest rewelacyjny! Aż chce się usiąść na tej pomarańczy 🙂 pozdrawiam
A skad masz te piekne zaslony zielone?
Nie no rewelacja – wygląda jak nie to stare krzesło. Bardzo fajny, nowoczesny kolor – rzeczywiście taki neonowy – nie wiedziałam, że Śnieżka robi takie ładne farbki 🙂
Miłe słowa od osób, które na co dzień nie lubią pokazywanych przeze mnie kolorów – kocham! 🙂 :*
Bardzo się cieszę 🙂
Malowałam pod wieczór, a mamy salon od zachodu, więc stąd ta żółta barwa 🙂 Ale też się zdziwiłam, że zdjęcie tak wyszło 😉
Jedno zdjęcie mnie zmyliło i myślałam, że pozostanie żółte…a tu pomarańcz 🙂 – tez fajnie
Trochę tak 🙂 Zawsze najbardziej kusi to, co 'zakazane' 😀
Bardzo się cieszę! 🙂 Taki trochę mój cel, żeby ten kolor odczarować 🙂
Zdecydowanie niedoceniany 🙂
Dzięki!
Słyszałam, że Annie Sloan jest super, gdy się chce osiągnąć jakieś bardziej zaawansowane efekty (przecierane, stylizowane itp.), a jak po prostu pomalować, to zwykłe farby wystarczają 🙂 A Śnieżką mieliśmy też malowane nasze czerwone krzesła w salonie i po czterech latach dalej jestem z nich bardzo zadowolona 🙂
Haha 😀 Ach te trendy! :))
Na co dzień wolę kolory, które łatwo można ze sobą łączyć. Ale akurat sypialnię i tak mieliśmy mało kolorową, więc idealnie jako przełamanie ten prawie-neon 🙂
Krzesło jak nowe:-) Jak prosto i szybko można urozmaicić przestrzeń wokół siebie:-)
Uwielbiam takie zmiany:-)
Pozdrawiam:-)
Dzięki 🙂
I od razu nie to krzesło! Oglądając te zdjęcia nie mogę jednak skupić się na krzesłach bo ciągle spoglądam na mój wymarzony fotel! 🙂
U mnie na smartfonie nie jest wcale neonowe, tylko piękna brzoskwinka!
Ciągnie Cię do tego pomaranczu, co :)?
Bardzo fajnie wyszło! Coraz bardziej przekonuje się do koloru pomarańczowego we wnętrzach:)
Lubię dawki koloru jakie nam pokazujesz.
Fajna plama koloru, ożywia! 🙂
jak się przeprowadzę to machnę sobie krzesełko w kolorze Twojego regału/witryny :))
Nie przepadam za pomarańczowym, ale krzesło o dziwo mi się podoba ;)) Do Waszego mieszkania pasuje 🙂
Świetny kolor 🙂 pozdrawiam
Super pomysł! Też mam jedno zbędne i chyba przemaluje je na jakiś konkretny kolor, żeby trochę ożywić sypialnię.
Super odcienie. Fajnie też wyszedł ruch na zdjęciach. Efekt ekspresowego malowania 🙂
Wyszło pięknie, ach ten pomarańcz niedoceniany!
Fajne krzesło 😉 Polecam farbę Annie Sloan, są genialne i nie trzeba nic szlifować ani matowić. Ja ostatnio przemalowywałam czarną szafkę na biały kolor i wyszło super. Na koniec trzeba tylko wywoskować. Genialne farby, bardzo wydajne (dość drogie, ale warto) i piękne kolory. Będę tu zaglądać i zapraszam również do siebie 🙂 Pozdrawiam!
Magda! Bardzo fajnie ożywia wnętrze! Neonowe krzesełko to można powiedzieć, że jedna z ikon designu.. jak np. fluorescencyjny stołek Toma Dixona. Super!
Dobrze, że neonowe! Super wyszło 🙂