Latem w naszym domu pojawiła się nowa szafa. Potrzebowałam jednak kilku miesięcy, by zastanowić się nad jej wyglądem, a potem jeszcze kilku tygodni, by przygotować ją do pokazania Wam na blogu. Muszę przyznać, że praca nad dopracowaniem takiego mebla to sama przyjemność, więc trochę żałuję, że tę przygodę mam już za sobą. Z drugiej zaś strony czuję ogromną radość, że mogę się tym z Wami podzielić!
Zacznijmy od początku…
W upolowanie tej szafy zaangażowałam pół rodziny! Gdy na grupie Uwaga, śmieciarka jedzie zobaczyłam ogłoszenie, że Politechnika Warszawska pozbywa się starych mebli, a ich rezerwacja jest możliwa jedynie osobiście, akurat sama nie mogłam podjechać do centrum. Dlatego szafę wybrał i zarezerwował dla nas mój szwagier. Potem pomógł nam również przy transporcie. W międzyczasie pożyczaliśmy auto od mojego taty, a teścia ściągaliśmy do pomocy przy montażu szafy na dachu samochodu, bo po dwóch godzinach mocowania się, wciąż nie byliśmy pewni, czy dobrze się do tego zabieramy.
Dlatego mam teraz do tej szafy wyjątkowy sentyment – stała się dla mnie pewnym symbolem wsparcia, jakie mamy w rodzinie. Bez nich to całe meblowe przedsięwzięcie skończyłoby się wcześniej niż się zaczęło! To super, że zawsze możemy na siebie nawzajem liczyć.
Szafa, choć ogólnie w stanie niezłym, była jednak trochę zniszczona. Śmierdząca, brudna, popękana i z przeróżnymi ubytkami. Dlatego, chociaż z pozoru wyglądała nieźle, postanowiłam poddać ją sporemu odświeżeniu. Nie wiedziałam tylko jakiemu – bo jak tu się zdecydować na jedną wersję, gdy jest aż tyle możliwości?
Początkowo myślałam o zrobieniu białej szafy z kolorową wzorzystą tapetą na tylnej ściance. Wybrałam już nawet wzór – taki jak u Kasi na krzywej ścianie. Potem jednak zupełnie mi się odmieniło. No bo jak – my i biały mebel? Musi być kolorowo! Jak zaczęłam myśleć o kolorach, od razu przyszły mi do głowy dwa – jeden na zewnątrz, drugi w środku. Nawet pytałam Was o zdanie na fanpagu bloga, byście doradzili, które połączenie wygląda najciekawiej, ale nie byliście wcale jednogłośni i to tylko utrudniło mi ostateczną decyzję.
W końcu jednak pomyślałam, że skoro nie wiem jeszcze, gdzie mebel miałby stanąć i co miałoby się w nim znaleźć, bezpieczniej będzie postawić na jedną barwę. Niebieskich mebli jeszcze nie mieliśmy, chociaż bardzo lubimy ten kolor, więc postanowiliśmy pójść w tym kierunku. Ostatecznie stanęło na farbie Napoleonic Blue Annie Sloan.
Farby Annie Sloan to farby kredowe, które dają matowy efekt końcowy i olbrzymie możliwości w stylizowaniu mebli. Mi tym razem na żadnych specjalnych efektach nie zależało. Chciałam natomiast, by szafa zachowała swój wyjątkowy charakter, a samo malowanie nie było dla mnie zbyt wymagające.
Uczestniczyłam kiedyś w warsztatach prowadzonych przez Annie Sloan i bardzo zapadła mi w pamięci historia o tym, skąd wziął się u niej pomysł na stworzenie swoich farb. Annie miała małe dzieci i próbowała opiekę nad nimi pogodzić ze swoją pasją. Dlatego potrzebowała farb, które będą proste w użyciu, uniwersalne i wytrzymałe.
Sama jestem mamą, więc w pełni rozumiem tę potrzebę. Gdybym przed malowaniem miała poświęcić dużo czasu na przygotowanie podłoża, mój stosunek do renowacji mebli mógłby być zdecydowanie mniej pozytywny niż obecnie!
Zabraliśmy się do pracy!
Zdemontowaliśmy drzwi (co nie było takie proste, bo śruby po latach straciły swoje właściwości). Zamówiliśmy nowe szyby u szklarza (gdyż stare słabo się trzymały, a w dodatku jedna z nich była pęknięta, co przy dzieciach mogłoby się źle skończyć). Umyliśmy szafę wodą z sodą (by zabić zapachy). Zaszpachlowaliśmy wszystkie ubytki. Pomalowaliśmy szafę dwoma warstwami farby. Całość zawoskowaliśmy. Odebraliśmy szyby. Przykręciliśmy drzwi i włożyliśmy półki z powrotem na miejsca.
I gotowe!
Niby nic skomplikowanego, ale wszystko bardzo czasochłonne. Dlatego cieszę się, że mam chociaż dostęp do farb, które nie wymagają szlifowania całego podłoża! Co prawda, przy farbach kredowych zamiast szlifowania dochodzi woskowanie, jednak nakładanie wosku jest dla mnie o wiele przyjemniejszą czynnością i zabiera mi o wiele mniej czasu.
Woskowanie nie brudzi tak strasznie jak szlifowanie!
Po przemalowaniu postanowiliśmy szafę udoskonalić i dorobić w niej jeszcze gałki. Dzięki nim dużo łatwiej się sięga do środka. Podejrzewam, że kiedyś rolę uchwytu do otwierania drzwi pełnił kluczyk, ale u nas chciałam tego uniknąć, bo znając moje dzieci, klucz zapodziałby się po kilku dniach!
Do niebieskiej szafy wybraliśmy mosiężne gałki LUCIOLA ze sklepu Plankton dla domu. Zaprojektowane przez Olę Munzar, wykonane w Polsce. Bardzo precyzyjna robota, a i materiał cudny. Kolorystycznie rewelacyjnie komponują się z Napoleonic Blue.
Niebieska szafa na razie stanęła w salonie, w dotychczasowym miejscu żółtej witryny. Szkoda, że nie mamy dość miejsca, by oba meble stały blisko siebie, bo świetnie razem wyglądają. Mają podobną wysokość, a ich kolory fantastycznie się ze sobą łączą. Żółty z niebieskim to jest to!
Gdy jeszcze rozważaliśmy dwa kolory dla naszej niebieskiej szafy, myśleliśmy w dużej mierze właśnie o takim połączeniu – niebieski Napoleonic Blue z żółtym English Yellow. Te kolory muszą razem wyglądać znakomicie!
Teraz żółta witryna stanęła po przeciwnej stronie salonu, lekko przysłonięta murkiem, ale i tak jest dobrze widoczna. Odbija się w szybie na zdjęciu powyżej.
Kolor niebieskiej szafy nie od razu był taki, jak go teraz widzicie. Z początku był odrobinę jaśniejszy i dopiero woskowanie nadało mu głębi. Wykorzystałam do tego wosk bezbarwny Annie Sloan.
Nowy kolor w naszym salonie to był rewelacyjny pomysł. Szara sofa, żółta witryna, czerwone i zielone krzesła, a teraz też niebieska szafa. To dla mnie idealny zestaw! Jest w sam raz – z jednej strony kolorowo, z drugiej strony żaden z kolorów nie przytłacza.
Dlatego też bardzo się cieszę, że zdecydowałam się właśnie na ten odcień niebieskiego. Nie każda barwa dobrze się łączy z innymi, a ta zdaje się być wyjątkowo uniwersalna. Nasza niebieska szafa dobrze wygląda w połączeniu z każdym innym meblem, jaki tylko mamy w domu, a to już naprawdę dobrze!
Dajcie znać, jak Wam się podoba. Czy podzielacie moją entuzjastyczną opinię na temat tego koloru? Co sądzicie o metamorfozie szafy? Czekam na Wasze komentarze 🙂
Post powstał przy współpracy z marką Annie Sloan.
Wnętrza Zewnętrza
Dziękuje za kolejny wartościowy materiał pani Magdo 🙂
Piękna metamorfoza!
Sufity napinane DPS pełnią wiele funkcji. Mogą obniżać zbyt wysokie wnętrza lub zasłaniać umieszczone pod stropem instalacje. Wykorzystywane są także jako element dekoracyjny. Wywołują niesamowite wrażenia i stwarzają nową przestrzeń. Idealnie gładkie, odporne na odkształcenia tworzą na suficie efekt szklanej tafli w wybranym kolorze. https://dobresufity.pl/sufity-napinane-w-poznaniu/
Fajnie ci się to wszystko skomponowało kolorystycznie, w ogóle widać, że lubisz mieć kolory w pomieszczeniach – ja ostatnio też tak staram się powoli wymieniać meblowanie na coś ciekawszego, by nie było ciągle tylko szaro-brązowo, jestem własnie na etapie wyboru sofy, nie chcę wydawać bardzo dużo kasy wiec patrzę na https://zeusmeble.pl/sofy podoba mi się w nich jednocześnie prostota i fajny kolor, więc chyba się skusze.
Wiadomo, do elegancko zaprojektowanego wnętrza w odpowiednich kolorach, niebieska szafa pasuje, tak jak na powyższych obrazkach widać. Jednak gorzej sprawa wygląda, jak ktoś nie posiada zbyt dobrego gustu i intuicji w projektowaniu. Osobiście powyższe rozwiązanie bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
Szafa wygląda świetnie, świetnie komponuje się w otoczenie. Również jej kolor bardzo mi się podoba, chyba pomaluję podobnie u siebie moją starą komodę 😀 Pozdrawiam !
Bardzo ciekawy wpis! Prosty przykład jak ze zwykłych rzeczy uzyskać bombowy efekt. Zgodzę się z moimi przedmówcami szafa jest meeega! Zainspirował mnie ten wpis i zamierzam przerobić kilka swoich starych mebli, które stoją na strychu. Dzięki
Mysle, ze pomalowanie farba Tikurilla daloby lepszy efekt, a tez nie wymaga specjalnych zabiegow przed malowaniem. Nie podoba ni sie efekt "pomazania" ale kolor super.
Świetna przeróbka!
Zainteresowałam się farbami którymi pomalowałaś swoją szafę. Chcę odnowić mebelki w pokoju córki. Ale mam pytanie – na jednym ze zdjęć (może to wina przeglądarki) mam wrażenie że powierzchnia pomalowana nie jest jednolita, że widać pociągnięcia wałka? czy mam rację, czy tez się mylę? Ilona
Twoja szafa zachwyca kolorem !
Bardzo ciekawy i przyjemny dla oka efekt. I osiągnięty niedużym nakładem. Brawo 🙂 Farbę w jaki sposób wybieraliście?
Muszę przyznać, że kolor szafy jest dobrany idealnie. Bardzo pasuje do odcieniu ścian oraz elementów wystroju wnętrza. Zastanawia mnie, czy taki kolor elewacji także by się sprawdził 🙂
Idealnie trafiłaś z tym kolorem! Naprawdę Świetnie się prezentuje!! Metamorfoza na duży plus! Ah aż chyba sama coś zacznę przerabiać 😀 Pozdrawiam!
Pamiętam te szafy doskonale z czasów swojej edukacji! Zazwyczaj były zawalone różnymi książkami, grafikami, kartkami, niekiedy pojawiały się jakieś "eksponaty" (lub nagrody) – fajnie zobaczyć jej drugie życie 🙂
Magdo nagrywaj więcej na you toub masz magicznie wciągający głos, opowiadasz o meblach tak cudownie, że ta stara szafa to jakbym o meblu Ludwika któregoś tam słuchała 🙂
Piękna metamorfoza i kolor 🙂
Fajnie kontrastuje ten niebieski/granatowy z resztą mebli i kolorem ścian. Bardzo fajnie. Lubię takie wyrazistości. :>
Postawiliście na bardzo odważne kolory. Przypuszczam, że u siebie nie odważyłabym się na tak jaskrawe barwy. Z reguły wolę bardziej stonowane odcienie, choć nie da się ukryć, że uzyskaliście bardzo przyjemny dla oka efekt 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Pomysł niczego sobie, ale nie pokażę tego postu żonie, bo będę musiał w domu szafy malować 🙂
Świetna robota! Bardzo podobają mi się takie szafki… od razu kojarzą mi się z wakacjami i ciepłymi krajami 🙂
Bardzo fajny efekt końcowy. Szafa wygląda na prawdę świetnie 🙂 Pozdrawiam !
Bardzo fajny wpis. Zapraszam do siebie po więcej inspiracji http://mindblog.luxtrip.com.pl/ Pozdrawiam cieplutko
Fantastycznie wygląda, lubię takie kolorystyczne akcenty, a niebieski to mój ulubiony kolor 😉
Szafa wygląda niesamowicie. Muszę też powiedzieć, że wrzuciłaś bardzo fajny filmik, fajnie się go ogląda.
Piękny blog, zapraszam na mój 🙂
I nie wiem co powiedzieć – szafa po metamorfozie wygląda bardzo, bardzo dobrze! Widać, że kosztowało Cię to wiele pracy i czasu, ale według mnie jak najbardziej było warto :). Pozdrawiam!
Biblioteczka wyszła fantastycznie, kolor super, szkoda mi tylko detronizacji żółtej witryny, którą b. lubię u Was w pokoju.
cudna 🙂
Piękny mebel wyszedł. Mam podobą spadkową szafę do renowacji i podobne dylematy. Również rozważam farbę kredową, ale ponieważ nigdy nie miałam z nią do czynienia, to bardzo jestem ciekawa, jaka jest jej wydajność. To jednak drogi interes w porównaniu z akrylem, ale z drugiej strony roboty sporo mniej. Pamiętasz, ile ci jej zeszło przy tym projekcie? Będę wdzięczna za podpowiedź.
Pamiętam jak pytałaś o porady dotyczące koloru. Bardzo byłam ciekawa na co się zdecydujesz, bo sama miałabym dylemat. Wyszło świetnie, ten kolor jest cudowny!
Napiszę tylko WOW!!!!
Oj, bywa i tak! W takim razie powodzenia w negocjacjach 😀
Bardzo podoba mi się twoja szafa i fotel, wyglądają super. Świetna aranżacja!
Obłędna szafa i świetne wnętrze! Uwielbiam kolory! :)))
jeeej, teraz i ja "zachorowałam" na taką! A niedawno kupiliśmy zestaw regałów z IKEI żeby pomieścić książki… Achhh, będę musiała jakoś przekonać męża 😉
Odwazny ruch i świetnie Ci to wyszło, bo super tam pasuje :]
Piękny kolor. Gratuluję udanej metamorfozy. Szafa prezentuje się pięknie 🙂 Pozdrawiam
Szafa wygląda świetnie, idealnie się wpasowała, ale nie zdominowała żółtej koleżanki. Razem świetnie się uzupełniają. Lubię farby Annie Sloan, są bardzo przyzwoite i już dawno robiłam podchody do tego koloru, i chyba mnie ostatecznie przekonałaś 🙂
Tak! To super farba, bo można nią malować właściwie wszystko, łącznie ze ścianami czy tkaninami!
Tu fragment z poradnika na stronie oldnewstyle.com: "Farba Chalk Paint® decorative paint by Annie Sloan przylega do niemal każdej powierzchni. Zazwyczaj nie ma potrzeby przygotowywania mebla do malowania, nie trzeba go szlifować w celu usunięcia wcześniejszych powłok (lakierów lub farb). Jeśli wcześniejszy lakier lub farba nie odpryskują, to wystarczy jedynie umyć lub odtłuścić (np. benzyną ekstrakcyjną) mebel. Może się jednak zdarzyć, że będzie trzeba usunąć papierem ściernym odpryskującą starą farbę, rdzę i inne zanieczyszczenia powierzchni. Także, gdy powierzchnia jest bardzo błyszcząca lub wykonana z plastiku lub laminatu, warto przetrzeć ją papierem ściernym w celu zmatowienia powierzchni." http://oldnewstyle.com/faq-czyli-pytania-i-odpowiedzi-na-temat-farb-kredowych-chalk-paint-annie-sloan/
Piękny efekt 🙂 Zazdroszczę szafy, pozdrawiam!
Piękna metamorfoza! A czy taka farba sprawdza się również na już pomalowanych meblach, np. z Ikei?
Meble z historią to naprawdę fajna sprawa! Polecam 🙂
Bardzo mi miło! 🙂
Zużyliśmy całą puszkę litrowej farby i skorzystałam też z odrobiny kolejnej na jeden bok. Natomiast to trochę mój błąd, bo nie od razu pomyślałam o rozwodnieniu farby. Gdybym zrobiła to od razu, jedna puszka spokojnie wystarczyłaby mi na całość. Mądry Polak po szkodzie! 🙂 Nigdy wcześniej nie malowałam farbą kredową i jakoś nie przyszło mi to rozwadnianie do głowy. A to naprawdę fajnie się sprawdza! Farba jest bardzo wydajna 🙂
Super metamorfoza witryny 🙂 Pozdrowienia
wygląda świetnie! matko kiedy ja się odważę wreszcie pomalować swoje meble…
Wyszło pięknie! Jak dużo farby zużyliście?
genialny kolor szafy!!!
Bardzo. jest kolorowo, sympatycznie i wciąż przytulnie 🙂
Super. Niebieski jest bombowy podobno to teraz będzie hit wnętrzarski �� gratuluję pracy, ja sama mimo warsztatu stolarskiego i męża stolarza nie poradziła bym sobie lepiej!
Bardzo bardzo mi się podoba. Od jakiegoś czasu rozglądam się za czymś nowym do mojego salonu. Pewnie też kupię coś z odzysku i będę kombinować;) Cudowny kolor:)