Tydzień temu upolowaliśmy kolejny mebel w dziale sprzedaży okazyjnej IKEA. Pewnie część z Was nie wie, ale żółta witryna, która stoi w naszym salonie, to łup z zeszłego roku – standardowa cena to 1299 zł (jeśli nie wierzycie, sprawdźcie sami na stronie sklepu), a my ostatecznie kupiliśmy ją za 390 zł (pisałam o tym TUTAJ). Tym razem negocjacje nie poszły aż tak dobrze, ale też nie mogę narzekać.
Kupiliśmy szafkę Stockholm z dwoma szufladami. Stockholm, czyli ta sama seria, co witryna. W tym momencie nie mamy na nią za bardzo miejsca pod ścianami w salonie (dwa okna, kaloryfer, kolumna i murek robią swoje… cały salon możecie zobaczyć TUTAJ, TUTAJ lub TUTAJ), ale szkoda by było stracić taką okazję! Cena takiej szafki w sklepie to 1499 zł; w dziale wyprzedaży była wystawiona bodajże za 999 zł; my kupiliśmy za 550 zł. Miesiąc stała nim udało się przekonać panów do takiej zniżki. Ale o samym łapaniu okazji w IKEA napiszę Wam osobny post. Teraz zobaczcie, co właściwie kupiliśmy i gdzie postawiliśmy 🙂
Szafka stanęła za murkiem pomiędzy kuchnią i salonem. Niezbyt reprezentacyjne miejsce, ale bez większego przemeblowania, to był jedyny wolny fragment ściany w pokoju. Gdyby tu się nie zmieściła, powędrowałaby do naszej sypialni. Zależało mi jednak na jakiś szafkach w salonie – dotychczas wszystkie papiery, kabelki, dokumenty… wszystko stało na wierzchu lub w witrynie (czyli de facto też na wierzchu). Mogliście zwrócić uwagę na niektórych zdjęciach, że w witrynie mamy jakieś kłębowisko rzeczy. Ale naprawdę – najbliższe szuflady na drugim końcu korytarza w naszej sypialni, a niektóre rzeczy przecież muszą być pod ręką! Teoretycznie mogliśmy jeszcze szafki kuchenne wykorzystać, ale chyba nie o to chodzi w rozsądnym planowaniu przestrzeni.
Podsumowując, cieszę się z tego zakupu jak z mało czego! I już myślę nad kolejnym przemeblowaniem salonu… a może też nad jakąś większą zmianą? Usunięcie murka wciąż kusi! 🙂
A jak już w salonie jesteśmy, to mam dla Was jeszcze dwa ujęcia szklanej lampy, o której pisałam Wam ostatnio TUTAJ. W komentarzach zwróciliście uwagę, że lampa trochę ginie na tle książek. Nie mogę się z tym nie zgodzić (w końcu sama też zwróciłam na to uwagę w poście!), ale prawdą też jest, że z perspektywy osoby siedzącej przy stole (trochę jak na poniższym zdjęciu), książki są zupełnie z boku. W zależności od miejsca, lampa jest na tle okna, ściany lub białej kolumny. Tak więc bez obaw – na co dzień mamy na nią dobry widok 🙂
Książka z ostatniego zdjęcia tak naprawdę nie jest książką, tylko notatnikiem z gładkimi stronami. Pokazywałam Wam to już w ramach ciekawostki na instagramie i bez problemu się domyśliliście – autorką wyklejanki z okładki jest Wisława Szymborska 🙂
Lubię takie formy promowania czyjejś twórczości. Nie poprzez wystawianie w muzeum, tylko poprzez tworzenie przedmiotów codziennego użytku. Więcej na ten temat mówiłam we vlogu koło 6:15:
Notatniki z Wisławą Szymborską mamy dwa: ten bordowy ze zdjęcia [KLIK] i drugi z krukiem [TU możecie zobaczyć, jak wygląda]. Są wydane jak książki, bardzo elegancko, więc z moim brzydkim charakterem pisma trochę boję się w nich pisać, ale bardzo mi się podobają 🙂
Trochę odbiegłam od głównego tematu! Wybaczcie 🙂
Dajcie znać, co sądzicie o naszej nowej szafce. I jak Waszym zdaniem powinniśmy ustawić teraz meble w salonie, by było najsensowniej? Mi już świta jeden pomysł, ale jestem ciekawa Waszych opinii.
admin
Nie zawsze się da, ale próbować i pytać zawsze można 🙂
Bo to taki film komediowy :))
Dlaczego robisz takie dziwne miny podczs nagrania i tak śmiesznie wciąż powtarzasz nie ma nie ma.
OOO a ja zawsze mówię że nie ma się co targować – i to mój błąd teraz już będe wiedziała że można! A szafka swoją drogą oczywiście super!
Nie wpadłabym na to, żeby siè targować z Ikea, a jak widać warto 🙂 Bardzo podoba mi się Wasza lampa.
Kurcze ja nigdy w tym dziale nie mogę nic upolować… może mam słabe sposoby… Czekam w takim razie na Twój post na ten temat 🙂
A więc dzięki negocjacjom można zdobyć w Ikei (drogie) unikaty 🙂 Przynajmniej wiem jaka była historia z Waszą witryną (czytuję Cię od niedawna) 🙂
Człowiek całe życie się uczy, w IKEI można negocjować ceny! Oby to nie wyglądało tak: podejdę do obsługi sklepu i powiem "biorę tą sofę! za połowę ceny!" i następne co będę pamiętać to jak wyprowadzają mnie na zewnątrz 😉
Coś jest w tej serii mebli, ale jest zdecydowanie za droga. Gratuluję skutecznych negocjacji 😀 Szafka się super komponuje kolorystycznie już teraz.
Ja też jestem ciekawa metod polowania na okazje okazji 🙂 Na dzieci? Na krótkie spódniczki? Na litość? Na co? 😉
Rób, rób przemeblowanie – salon już za długo stoi w takim układzie 😉 Święta idą, będzie nowe! 🙂
Pewnie w końcu powstanie 🙂
Bliskość sklepu ułatwia polowanie 🙂
No właśnie szafka jest w okleinie drewnianej. Z litego drewna są tylko nogi. Dlatego też sami nie byliśmy gotowi dać za nią więcej. Jest ładna, ale za cenę początkową chciałabym faktycznie zupełnie drewniany mebel. Ale tak już jest ok 🙂 Natomiast podłoga niestety jest lakierowana i po tych… nie wiem nawet ilu latach (5-10?) zrobiła się po prostu żółta 🙁 Na szczęście na co dzień to się nie rzuca w oczy aż tak, jak na zdjęciach 🙂
Szkoda że Ikei nie ma nigdzie na Podkarpaciu. Mieszkańcy z Rzeszowa muszą się fatygować aż do Krakowa. To byłby idealny biznes 😉
Dzięki! 😀 Bardzo się cieszę, że się udało 🙂
Postaram się nie zwlekać z nim zbyt długo 🙂
Gdybym tylko miała IKEA bliżej, też polowałabym na takie okazje! Super sprawa! 🙂
Gratulacje łowów Magda! Szafka jest bardzo fajna, oryginalna cena jest dość wysoka- czy to lite drewno czy płyta? Bo jeśli płyta, to nie kupiłabym jej w takiej cenie, ale już ta, za którą upolowaliście mebel, jest zdecydowanie bardziej do przełknięcia :-))) Prezentuje się bardzo dobrze, tylko mi się osobiście trochę gryzie z odcieniem podłogi- a może na zdjęciu wyszła taka żółtawa. Ja bym komodę gdzieś przeniosła i dała jakiś dywanik przed nią, żeby lepiej wyeksponować ten chłodny odcień brązu (podłoga ma chyba zbyt ciepły i mi się jakoś gryzie?). Ciężko powiedzieć gdzie, bo to najlepiej popróbować w realu, wiadomo 🙂 Niemniej jednak dobrze wykorzystaliście okazję, a często bywa tak (true story), że nawet najmniejszy nowy mebel generuje przestawianie całego domu 😛 Pozdrowienia!
Ja też czekam na ten post! Nam udało się ugrać kiedyś jakąś stówkę, może 1/6 albo 1/5 ceny przecenionej, ale ugrać jeszcze połowę? Wow! 😀
"Ale o samym łapaniu okazji w IKEA napiszę Wam osobny post." – czekam na ten post 🙂 Pozdrawiam