Sypialnia długo czekała na swoją kolej. Szerokie dwuskrzydłowe drzwi z przeszkleniem wymusiły na nas szybkie ogarnięcie okolic łóżka, ale wnęka z niebieską ścianą była mocno nieprzemyślana i zaniedbana. Zbiór przypadkowych rzeczy. Brakowało nam wspólnej wizji i jakiegoś impulsu, który pozwoliłby przyspieszyć działania.
Tym impulsem okazała się niedawno Lu z Enjoy Your Home, która wyprowadziła się z kawalerki do nowego mieszkania i w trybie pilnym szukała domu dla swojej starej szafy. Szafy, która idealnie pasowała do mojej koncepcji sypialnianego kącika. Więc co mogliśmy zrobić? Trzeba było ogarnąć sypialnię do końca!
Oczywiście nie było aż tak prosto jak to opisuję, ale nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły już teraz. Opowiem Wam o nich innym razem.
Szafa na tle kolorowej ściany prezentuje się cudnie! Właśnie o taki efekt mi chodziło. W dodatku dzięki dużej wnęce i przestrzeni z każdej strony szafa wydaje się proporcjonalnie nieduża.
W środku jest wieszak i kilka półek. Brak szuflad rozwiążemy zakupem kilku drucianych koszyczków (coś w stylu tych tutaj znalezionych na Allegro; musimy jeszcze pomierzyć, jakich wymiarów potrzebujemy).
Stara szafa ma swój urok. Drzwi delikatnie skrzypią. Na jednej nodze jest kropla farby, która przypomina mi malowanie podłogi w kawalerce Lu. Nie brakuje przetarć. Uwielbiam te naturalne ślady potwierdzające bagaż doświadczeń.
Kiedyś czytałam, że moda we wnętrzach powtarza się co drugie pokolenie. Dzieci buntują się przeciwko stylistyce swoich rodziców, próbując stworzyć coś swojego. Jednocześnie z nostalgią wspominają ciepło domu dziadków i kierując się tymi emocjami nieświadomie powielają stylistykę. Patrząc na obecne trendy ciężko z tą teorią polemizować.
Ja się z miłością do historii i wspominek nie kryję. Z zapałem poznaję dzieje swojej rodziny, marząc o podróżach do miejsc, w których żyli nasi krewni. Natomiast pociąg do starych mebli uzasadniłabym jeszcze trochę inaczej.
Gdy popatrzymy na tłum ludzi, jedni wydają się trochę ciekawsi, inni trochę mniej. Ale zawsze najciekawsza będzie ta osoba, którą jakoś znamy. Wiemy, co przeskrobała w zerówce i z kim chodziła w liceum. Patrzymy na twarz kogoś obcego – widzimy tylko zielone oczy i bladą cerę. Patrzymy na twarz znajomego i widzimy przygody, dialogi, emocje. Uważam, że z rzeczami jest podobnie.
Gdy patrzę na kupiony ostatnio świecznik, widzę tylko świecznik i sklep, w którym go kupiłam. Gdy patrzę na niebieską szafę z wydziału Politechniki, który ukończył mój tata, mam przed oczami wszystkie studenckie historie, jakie mi opowiadał. Widzę szwagra i męża, którzy wiozą szafę wózeczkiem po korytarzach. Teścia, który uczy nas montażu mebla na samochodzie. Szklarza, który nożykiem przecina szyby. Olę Munzar, która stworzyła swoją własną planktonową markę z gałkami do mebli. Spotkanie z Annie Sloan, której farbami malowałam tę szafę całą noc. A to tylko wierzchołek góry lodowej różnych wspomnień. Buzia sama się śmieje.
Dzięki rzeczom z historią możemy poczuć się jak wśród przyjaciół, a nie jak w salonie meblowym. Możemy mieć mieszkanie z duszą, a nie jak z katalogu. Jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne.
Oczywiście nie chodzi też o popadanie w skrajności – nie wszystko musi nieść za sobą jakieś przesłanie.
W naszej sypialni poza szafą jest jeszcze stara walizka znaleziona w domu rodzinnym Piotrka. Nie wiemy jeszcze, do kogo konkretnie należała, ale na pewno jest w rodzinie od bardzo wielu lat. Tak jak i plakat z ptakami. Ale to wszystko – pozostałe rzeczy kupiliśmy. Najnowsze zakupy to monstera z Allegro, złote lusterka z H&M Home i pościel. Ale akurat za pościelą też stoi głębsza historia.
Wyjeżdżając często nocujemy w fajnych apartamentach znalezionych na Airbnb, takich jak Laiko Apartments w Krakowie czy Browar Perła w Lublinie. Za każdym razem zachwycam się gładką pościelą, puszystą kołdrą i pięknymi poduszkami. I tak zachwycam się, i zachwycam… i dopiero teraz przy okazji odpicowania sypialni naszła mnie myśli, że przecież mogę tak mieć na co dzień!
Weszłam na Allegro, wpisałam “hotelowa pościel” i znalazłam dokładnie to, o czym myślałam. Biała poszewka na kołdrę i na poduszki. Do kompletu zamówiłam również nowe poduszki i puszystą zimową kołdrę, by rozwiązać w końcu problem mojego marznięcia.
Zobaczcie co za paradoks – dopiero co opowiadałam o rzeczach z historią nadających indywidualny charakter naszym mieszkaniom, a teraz pokazuję hotelową pościel. “Hotelowe”, ciężko o lepszy synonim nijakiego rozwiązania dla mas. Dla mnie jednak za tą hotelową pościelą kryją się konkretne wspomnienia – nasze wyjazdy i pobyty w fajnych wnętrzach.
Nie sądziłam, że to będzie aż tak na mnie oddziaływać, ale skojarzenia są naprawdę silne. Teraz w swoim własnym łóżku czuję się jak na wakacjach!
Uwielbiam otaczać się rzeczami, które nie są przypadkowym wyborem i wywołują takie pozytywne emocje. Moc skojarzeń jest niesamowita.
Dlatego też uważam, że nie warto się spieszyć przy urządzaniu domu – lepiej dać sobie czas na refleksje nad takimi drobiazgami. Całe życie będziemy wypełniać dom pozytywnymi skojarzeniami. Będziemy przynosić różne praktyki z przestrzeni publicznej, z internetowych inspiracji i od znajomych. Pamiątki z podróży i prezenty od znajomych. Z czasem rzeczy wywołujących uśmiech na twarzy jest coraz więcej. Nie zajmujmy tej przestrzeni od razu na starcie czymkolwiek, bo potem się nie pomieścimy!
W nowym wnętrzu zaczynamy czuć się u siebie pewnie po kilku miesiącach, gdy już troszkę zagracimy tę przestrzeń swoimi prywatnymi rzeczami i zyskamy kilka wspomnień związanych z różnymi kątami. Ale proces udomawiania przestrzeni, w której mieszkamy trwa całe życie. Tego nie przyspieszymy. Nie warto się spieszyć.
Taką drobną dekoracją naszej sypialni, która ma dla mnie olbrzymi ładunek emocjonalny, jest mała płaskorzeźba wykonana przez czteroletniego Marcina w przedszkolu. Przedstawia naszą rodzinkę – Piotrka, mnie, Marcina i małą Lenę. Wszyscy w niebieskich ubrankach i z uśmiechami na twarzy.
To drobiazg, który raczej Was nie zachwyci ani nie zainspiruje, ale dla mnie ma wielkie znaczenie i dlatego leży cały czas na honorowym miejscu, dobrze wyeksponowany na półce nad łóżkiem.
Życzę sobie i Wam domów składających się tylko z nieprzypadkowych rzeczy nacechowanych pozytywnymi wspomnieniami. Nie chodzi o to, żeby były to domy pełne dupereli, tylko żebyśmy mieli możliwość wybierać poszczególne elementy wyposażenia zgodnie z naszymi emocjami. Niech za każdym widelcem i firanką kryje się jakaś historia.
Obawiam się trochę tego, jak biała pościel będzie wyglądała za kilka miesięcy, ale po cichu liczę, że pranie w 95 stopniach zdziała cuda. Na pewno nie zamierzam ograniczać dzieciom dostępu do zabawy w naszym łóżku. Niech fikają! Rzeczy rzeczami, historia historią, a dobra zabawa liczy się tylko tu i teraz 🙂
Post powstał przy współpracy z Allegro.
Wnętrza Zewnętrza
Wstawiliśmy ogłoszenie na https://clicktrans.pl/ 🙂
Szafa wygląda fajnie 🙂
Mam taką trzydrzwiową i zastanawiam się jak ją przenieść ze starego domu, jak sobie poradziliście z jej transportem?
Świetne połączenie turkusu z ciepłym odcieniem drewna :). Pięknie!
Pięknie! Podoba mi się pomysł z kącikiem lustrzanym, wszystkie w swoim towarzystwie wyglądają obłędnie.
Ja mam pościel hotelową białą kupioną 2,5 roku temu i z mężem jednogłośnie twierdzimy że jest to nasza najlepsza pościel. Bawełna jest gruba, mięsista i przytulna, nie zauważyłam żeby się jakoś mocno zużyła a kosztowała 65zł za poduszki 70×80 i kołdrę 200×220 więc cena nie sugerowała tak fantastycznej jakości.
Pozdrawiam
Szafa absolutnie genialna. Fajnie, że sypialnie nie są zagracone 🙂 Swobodna przestrzeń + kilka roślin, które nadają pomieszczeniu świeżości i naturalności to doskonałe połączenie.
Świetny i inspirujący wpis, uwielbiam wracać na Twojego bloga. Szafa wygląda naprawdę bardzo fajnie.
Cudnie z tą szafą! Właśnie przeglądając posty u Lu, zastanawiałam się, gdzie trafiła – tak mi jej szkoda było – niepotrzebnie ;D – trafiła w dobre ręce.
A zdjęcia z dzieciakami w pościeli… Super! <3
Bardzo fajnie wyglądają widzę, że te białe plakaty z czarnym drukiem i ramką. Dzięki za ciekawe inspiracje:)
Właśnie obawiałam się kupowania po prostu białej, ale już hotelowa mnie przekonała. Mam nadzieję, że faktycznie będzie trwała 🙂
Trzymam kciuki za nasze spotkanie! Zapraszamy 🙂
Bardzo się cieszę 🙂
Szafa obłędna.Mam ciarki na calym ciele patrząc na takie cuda.
Pięknie. Szafa mimo swojego wieku nie straciła na atrakcyjności, a może nawet trochę zyskała. W mojej ocenie 10/10 🙂
pięknie jest. szafa na tle niebieskiej ściany prezentuje się bardzo dostojnie, a zarazem "młodzieżowo". bardzo mi się podoba wasze podejście do przedmiotu, dłuższe zastanawianie nad sensem zakupu, powolne urządzanie. dzieki temu stworzyliście piękne i wyjątkowe miejsce. bardzo lubie do was zaglądać. i liczę, że kiedyś uda mi się osobiście zajrzeć.
Od jakiegoś czasu ja także kupuję tylko hotelową pościel. Również kojarzy mi się z wakacjami i twardo przespanymi nocami po całodniowych spacerach 🙂 Ale jest jeszcze coś – trwałość! Hotelowa pościel jest mocna, chyba nie muszę mówić, dlaczego 😉
wow naprawdę ciekawe wysmakowane wnętrza! jestem zauroczona taką prostotą!
Nie wiem, czy w ogóle był na stronie. Część produktów jest chyba tylko stacjonarnie. Jakbym jeszcze na nie trafiła, to dam Ci znać na insta 🙂
Pościel już nam Marcin pobrudził krwią, gdy mu leciała z nosa, więc wkrótce się przekonamy, jak to jest z tym czyszczeniem 😛
Przepięknie to wygląda! Dzięki Tobie przekonałam się do śmielszych kolorów we wnętrzu 😉
P.s. Jakiś czas temu pytałam Cię o tę piękna lustra na instastories, niestety na stronie hm już ich nie ma 🙁
Piękny post 🙂 Piękna sypialnia, pełna ciepła, miłości i pięknych, prostych rzeczy. Biała pościel to też moja wielka miłość. Prosta, biała z płótna jak za czasów naszych babć czy nawet prababć.
Mam białą pościel, którą zresztą sama szyłam z cudnie grubego płótna pościelowego. Piorę w 60 stopniach i jest cały czas biała. Ale faktycznie od czasu do czasu warto uprać w wyższej temperaturze.
Pozdrawiam serdecznie